poniedziałek, 26 stycznia 2015

Niedziela Dla Włosów XII - Płukanka z lipy

Witajcie!

Po długiej nieobecności powracam z kolejną NDW :) Muszę przyznać, iż brakowało mi blogowego życia i mam spore wyrzuty sumienia, iż ostatnio zaniedbałam swojego bloga :(


Bohaterką dzisiejszej "Włosowej Niedzieli" jest płukanka z lipy. Po katowaniu skalpu suchym szamponem postanowiłam zrobić "coś dobrego" dla skóry głowy i w tym celu skorzystałam z nawilżających właściwości lipy. Co prawda o tej porze roku do dyspozycji miałam jedynie suszone liście, miałam jednak nadzieję, iż w suszu pozostało choć trochę dobroczynnego śluzu.  

Plan pielęgnacji:


1. Na zwilżone wodą włosy nałożyłam maskę Biovax Naturalne Oleje (tradycyjnie: czepek+suszarka+chodzenie w chustce).
2. Po ok. godzinie zmyłam maskę Miodowym Mydłem Babci Agafii.
3. Na kilka minut nałożyłam na długość odżywkę Planeta Organica do włosów przetłuszczających z olejem makadamia.




4.  Włosy na długości spłukałam zimnym strumieniem wody, następnie podniosłam je jedną ręką do góry, a drugą polałam skalp chłodną płukanką z lipy, starając się jednocześnie, by nie spływała ona po włosach na długości. 

Efekty:










O - 0,5 ; N - 2 ; R - 1 ; D - 0,5 ; S - 1 ; W - 1
SUMA = 6/12


Podsumowanie:


Nie jestem zachwycona efektami dzisiejszej NDW, coś poszło nie tak i włosy na długości były obciążone i zbijały się w strąki. Jeśli chodzi o płukankę z lipy, to nie obciążyła ona włosów przy skalpie, jednak na temat jej nawilżającego działania na razie się nie wypowiem, gdyż takowe efekty ciężko dostrzec po jednorazowym użyciu płukanki, mogę jednak wykluczyć to, iż lipa zadziałała przesuszająco na włosy u nasady. Nie wiem, czy będę kontynuowała stosowanie lipowej płukanki z racji tego, iż muszę wcześniej ją zaparzyć i wystudzić tak, by była dostatecznie chłodna, co jest dla mnie kłopotliwe z tego względu, że wcześniej muszę zaplanować swoją pielęgnację i spontaniczne mycie włosów nie wchodzi już w grę. Możliwe, że stosowałabym ją regularnie, gdybym mogła zaparzyć większą ilość lipy i przechowywać ją przez kilka dni w lodówce, nie mam jednak pewności, że herbatka przetrwa w niej choć dwa dni, zamierzam to przetestować :)

Na koniec bonus, starałam się uchwycić w świetle dziennym różnicę koloru pomiędzy włosami u nasady, a końcówkami. Jak widać końcówki są dużo jaśniejsze i marzy mi się, aby zimą kolor włosów u nasady był choć trochę podobny do tego na końcach. Nadal "olejuję" włosy olejem bazowym  z dodatkiem olejku cytrynowego, myślę, że na efekty rozjaśniające przyjdzie mi jeszcze troszkę poczekać :)    


Przechowujecie płukanki ziołowe w lodówce, czy parzycie zioła na bieżąco przed każdym użyciem?

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Niedziela dla włosów XI - Rozjaśnianie olejkiem cytrynowym + loki "na koczki"

Witajcie :-)

Nastał styczeń, a wraz z nim uruchomiła się moja coroczna obsesja związana z ciemniejącym kolorem włosów, postanowiłam więc wypróbować naturalne sposoby na ich rozjaśnianie. Na pierwszy ogień poszedł olejek cytrynowy, przy okazji poeksperymentowałam również z kręceniem włosów "na koczki". Jeśli jesteście ciekawe, w jaki sposób użyłam olejku, to zapraszam do przeczytania dalszej części mojego posta :-)

Plan pielęgnacji:




1. Na całą noc nałożyłam na włosy na długości mieszankę oleju kokosowego z kilkoma kroplami olejku cytrynowego (proporcji Wam nie podam, bo dodaję go na oko, nie mam pojęcia jaka ilość jest odpowiednia, uważajcie z nim jednak, bo w zbyt dużym stężeniu może być szkodliwy dla włosów), natomiast w skalp wtarłam odrobinę masła shea również z dodatkiem olejku z cytryny.



2. Rano zemulgowałam olej odżywką Mrs Potters z aloesem (trzymałam ją na włosach ok.30 minut).
3. Umyłam skalp szamponem Love2mix z papryczką chilli, olej na długości domyłam pianą.
4. Na parę minut nałożyłam na długość odżywkę Nive Long Repair.
5. Podobnie jak tydzień tamu, kiedy włosy wyschły, zawinęłam je tym razem w 3 koczki ( jak zrobić takie koczki przeczytacie TUTAJ). Od razu po rozpuszczeniu moje włosy wyglądały tak...


...po rozczesaniu palcami...



... i prostsze po kilkunastu minutach od rozczesania szczotką z włosia.




Efekty:



O - 2 ; N - 2 ; R - 2 ; D - 2 ; S - 1,5 ; W - 2
SUMA: 11,5/12

Podsumowanie:

 


Kolejną NDW zaliczam do udanych. Efektów rozjaśniania nie zauważyłam, choć zamierzam kontynuować olejowanie włosów z dodatkiem olejku cytrynowego. Liczę, że przy regularnym stosowaniu włosy nieco się rozjaśnią, choć nie wiem, jak wpłynie to na stan moich włosów (wydaje mi się, że końcówki stały się odrobinę bardziej suche). Niestety skręt po koczkach na moich włosach się nie utrzymuje, jednak dzięki nim moje włosy zyskują na objętości, choć dziwnie powywijane końcówki nie bardzo mi się podobają.

A Wam jak się podobają te dziwaczne "niby-loki"? Próbowałyście już kręcenia "na koczki"?


piątek, 9 stycznia 2015

Genetycznie uwarunkowana przetłuszczająca się skóra głowy vs suche końcówki CZ.I


Witajcie :-)

   Tematyka suchych końcówek oraz przetłuszczającej skóry głowy została wielokrotne poruszana przez "włosowe blogerki", jednak ja postanowiłam podzielić się z Wami MOIM doświadczeniem i spostrzeżeniami w tej kwestii, gdyż jestem posiadaczką właśnie tego typu włosów :-)
Na samym początku muszę nieco zmartwić wszystkie "tłustowłose" z suchymi i rozdwojonymi końcówkami - będziecie musiały włożyć nieco więcej pracy w Waszą pielęgnację, gdyż Wasze włosy i skóra głowy mają odmienne potrzeby i będą wymagały użycia nieco innych produktów.

Przetłuszczanie skóry głowy spowodowane genami

 

   Problematykę przetłuszczającego się skalpu skrupulatnie przeanalizowała w swoim poście Martusia i gorąco zachęcam Was do zapoznania się nim. Ja w swoim wpisie skupię się na nadmiernym przetłuszczaniu uwarunkowanym genami, jeśli więc podejrzewasz, że powyższy problem ze skórą głowy ma źródło w Twoich genach, to zapraszam do przeczytania dalszej części mojego posta:-)

JAK POZNAĆ, ŻE ZA NADMIERNYM PRZETŁUSZCZANIEM STOJĄ GENY?
  • Z czystym sumieniem jesteś w stanie stwierdzić, że zrobiłaś już wszystko, by przetłuszczanie ograniczyć ( nie przegrzewasz skóry głowy, regularnie nawilżasz skalp, stosujesz wcierki ograniczające przetłuszczanie i peelingi skóry głowy, której praktycznie przestałaś już dotykać), a Twoje włosy ledwo wytrzymują drugi dzień bez mycia.
  • Przyjrzyj się swojej najbliższej rodzinie - jeśli jej członkowie uparcie dzień w dzień szorują swoje czupryny i na drugi dzień rzeczywiście ich włosy są przetłuszczone, to być może stoją właśnie za tym geny. Moi bliscy borykają się również z tym problemem.
  • Obserwuj skórę twarzy. Nie wiem na ile mam rację, ale wydaje mi się, że jeżeli posiadacie tłustą lub mieszaną cerę, to jest wysoce prawdopodobne, że borykacie się z przetłuszczającym skalpem. Sama jestem posiadaczką cery mieszanej stąd ten wniosek.


JAK FUNKCJONOWAĆ ZE WZMOŻONYM PRZETŁUSZCZANIEM?
Zaakceptować. Nie pozostaje nam nic innego jak pogodzić się z tym faktem i docenić efekty, które udało nam się już osiągnąć. Jeśli za nadmiernym przetłuszczaniem stoją geny, to nie mamy co oczekiwać, że zaczniemy myć swoje włosy raz na tydzień. Myślę, że mycie włosów co drugi dzień to ogromny sukces.

Nie popadać w skrajności. Nie bójcie się nakładać czapki, czy kaptura na głowę, ćwiczyć, czy też nie odsączajcie uparcie wody po myciu bawełnianą koszulką po to, aby "przypadkiem nie przegrzać skalpu ręcznikiem", a później spędzić cały dzień w domu czekając aż włosy wyschną.

Nie zapominać o odżywianiu skalpu. Spotkałam się w internecie z opiniami, iż odpowiednio nawilżając skórę głowy można wręcz całkowicie wyeliminować nadmierne przetłuszczanie. Postanowiłam przez pewien czas myć skalp i włosy odżywką. Po pierwszym razie byłam zachwycona, włosy od nasady aż po same końce były mięciutkie i niesamowicie odżywione. Później było tylko gorzej, całkowity przyklap, smętnie wiszące strąki i dałam sobie spokój z tym eksperymentem. Przez przez pewien czas w ogóle zaprzestałam nakładania czegokolwiek na skalp, aby uniknąć "przyklapu", co było kolejną, złą w skutkach skrajnością. Tak więc mogę z czystym sumieniem zaproponować Wam zaprzestanie nakładania na skalp odżywek po każdym myciu. Jestem zwolenniczką mocnego odżywiania skalpu przed myciem, (TUTAJ znajdziecie przykładowy plan odżywiania przed myciem) dlatego, że nałożenie na mój skalp czegokolwiek po myciu kończy się zawsze "przyklapem" i obciążeniem. Co z tego, że skalp jest odżywiony, skoro i tak wygląda jakbym go nie umyła? Moja skóra głowy toleruje naprawdę niewiele odżywek i masek. 

Walczyć z "przyklapem". Jeśli Wasze włosy prędko się przetłuszczają i dodatkowo są cienkie (o problematyce cienkich włosach pisałam TUTAJ ), to jest wysoce prawdopodobne, iż na Waszej głowie zagości wieczny przyklap. Suchy szampon i koczek na czubku głowy powinny nieco unieść włosy u nasady.

Regularnie stosować suchy szampon. Stety lub nie, ale musicie się z nim zaprzyjaźnić, a w szczególności z tym "domowej roboty", gdyż można go stosować praktycznie po każdym myciu. Ze swojej strony mogę polecić szarą glinkę zmieszaną z mąką ziemniaczaną, nałożone po myciu przedłużają świeżość. Najlepiej sprawdza się u mnie suchy szampon Batiste (dzięki niemu udało mi się pobić swój życiowy rekord i wytrzymać 3 dni bez mycia, po których włosy nadal wyglądały całkiem nieźle), jednak nie polecam stosować go częściej jak raz na tydzień, gdyż może Was podrażnić (jego recenzję znajdziecie TUTAJ)

Myć włosy wtedy, kiedy tego potrzebują
, ewentualnie nieco przetrzymywać jeśli nie musimy wychodzić z domu.



Znaleźć szampon idealny. Niestety nie potrafię określić, który szampon będzie Wam lepiej służył: łagodny czy z SLS.  Ja na co dzień myję głowę łagodnym szamponem, ale od czasu do czasu moja skóra głowy wymaga oczyszczenia mocnym "zdzieraczem", na szczęście SLS nie podrażnia mnie ani nie uczula, jednak nie widzę potrzeby sięgać po niego codziennie. Również nie każdy łagodny szampon mi służy, zauważyłam, że najlepiej sprawdzają się u mnie takie bez dodatków olei, czy roślinnych ekstraktów wysoko w składzie.  Moimi faworytami są Baby Dream i płyn Facelle. Wiem, że cienkowłose często skarżą się na ich niezbyt dobry wpływ na włosy na długości, podobnie jest i u mnie, jednak w tym poście omawiam to, co służy mojej skórze głowy, a jak już wiecie o przetłuszczający skalp i o suche włosy dbamy inaczej. Szampon Love2mix z papryczką chilli, mimo że jest łagodny dla włosów na długości, to przyspiesza u mnie przetłuszczanie (niestety, bo wiązałam z nim ogromne nadzieje).

To już wszystko w tym temacie :-) Kwestie suchych końcówek i włosów na długości omówię w kolejnej części posta.


Czy któraś z Was podejrzewa, że nadmierne przetłuszczanie "ma" w genach ;)?
Jak długo wytrzymujecie bez mycia?

niedziela, 4 stycznia 2015

Niedziela dla włosów X - Większa objętość

Witajcie!

   Dzisiaj nie będę Was zanudzać długim wstępem, dlatego od razu przejdę do sedna, czyli do planu mojej niedzielnej pielęgnacji :-)



Plan pielęgnacji:

1. Na ponad godzinę nałożyłam na włosy olej lniany.
2. Zemulgowałam olej odżywką Garnier Awokado i Karite.
3. Zrobiłam peeling skóry głowy (nasiona malin + szampon Love2mix), resztę oleju domyłam spływającą z włosów pianą.



4. Na kilka minut nałożyłam na długość odżywkę NLR.
5. Po wysuszeniu związałam włosy w 2 koczki na czubku głowy (pomysł na takiego koka podpatrzyłam u Anwen, niestety bez gumki koczek się nie trzyma, dlatego zawsze zabezpieczam go Invisi Bobble lub zwykłą gumką) i po ponad godzinie rozpuściłam i rozczesałam włosy.



Efety:

 

 

 


O-2; N-2 ; R-2 ; D-2 ; S-1,5 W - 2
SUMA: 11,5/12

Podsumowanie

 

   Każdorazowe użycie odżywki NLR gwarantuje mi Very Good Hair Day, niezależnie od tego czy stosuję klasyczną metodę MO (mycie+odżywka), czy OMO (choć po tej metodzie efekt jest jeszcze ładniejszy). Efekt push-up nie utrzymał się zbyt długo, peeling skóry głowy nie dał mi spektakularnego efektu odbicia od skalpu, jednak odrobinę przedłużył świeżość (spodziewałam się po nim lepszych efektów w kwestii ograniczenia przetłuszczania, może to wina Love2mix?).
   Polecam Wam metodę kręcenia włosów na koczki - im więcej ich zrobicie, tym mocniejszy skręt uzyskacie. Niestety moje włosy nie mają tendencji do utrzymania skrętu bez pomocy mocnego lakieru. Jeśli jesteście ciekawe, jak wyglądają po profesjonalnym kręceniu w salonie fryzjerskim (czyli z toną lakieru), to zapraszam TUTAJ. Normalnie, jedyne co mi pozostaje, to rozczesać "loki" i cieszyć się objętością :-)