poniedziałek, 20 października 2014

POCZĄTEK





Od dawna działo się z nimi coś niedobrego. Czasem, niczym w manii, były nie do okiełznania – niesforne, puszące i buntujące się przeciwko wszelkim czynnościom mającym na celu ich zdyscyplinowanie. Innym razem smętnie zwisały z mojej głowy pozbawione życia i jakby pogrążone w depresyjnym smutku. Przestałam myśleć o nich jako o części mojego JA, przecież niemożliwe było, by to „coś”, co wyrastało z mojej głowy było wytworem mojego organizmu. Zaczęłam je traktować jak wroga i wypowiedziałam im wojnę bombardując na oślep drogeryjnymi kosmetykami ze słodkimi obietnicami wypisanymi na etykietach. Zdrowe, lśniące, całkowicie zregenerowane już po pierwszym użyciu… istna poezja stymulująca moją wyobraźnię… Wojna trwała, a ja przegrywałam kolejne bitwy, kiedy wreszcie zdałam sobie sprawę, iż moja strategia batalistyczna przestała przynosić jakiekolwiek korzyści. Pozbawiona wszelkiej nadziei, poddałam się. Wtedy wpadłam na pomysł, by rozstrzygnąć ten spór w bardziej pokojowy sposób – posadziłam moje włosy na kozetce i bacznie je obserwując dałam im sposobność, aby do mnie przemówiły, a kiedy to uczyniły nie mogły przestać, a ja do dziś nie skończyłam ich słuchać.

Hej, jestem Elizabeth :-) Włosomaniactwo zaprząta moją głowę już od dłuższego czasu i stało się nie tylko środkiem do osiągnięcia celu, jakim są piękne i zdrowe włosy, ale również pasją. Mimo, iż udało mi się wyjść z "włosowego kryzysu", to bez przerwy uczę się od moich włosów czegoś nowego. Pierwszą część wpisu oczywiście potraktujcie z przymrużeniem oka, gdyż miałam na celu przedstawić w niej pielęgnację włosów jako swoisty proces terapeutyczny, w którym to stajemy się dla swoich włosów „psychologami”, czyli staramy się je jak najlepiej poznać, dostrzegamy ich indywidualizm, niepowtarzalność oraz rzeczywiste potrzeby i do nich dobieramy odpowiednią „terapię”- stąd nazwa bloga :-)
Pisząc mam zamiar uporządkować moją „włosową wiedzę” oraz motywować się do tego , by w dalszym ciągu dbać o swoje włosy. Czasem postaram się również zamieszczać na blogu wpisy dotyczące naturalnych kosmetyków wyprodukowanych przeze mnie w domowym zaciszu, co również od pewnego czasu sprawia mi ogromną frajdę.

Pozdrawiam
Elizabeth :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz